Etykiety

środa, 18 kwietnia 2012

Ale za to umiem robić przypisy


Ostatnio zastanawiałam się, dlaczego nic tu nie piszę, a rozmyślania nad źródłami własnego natchnienia wpisują się ładnie w egocentryczny okres w życiu, który właśnie przechodzę. Definitywnie za dużo w nim rozważań, ale niestety takie są skutki za długiego studiowania humanistyki na koszt podatników. W trakcie męczarń potwornych przy pisaniu magisterki, dzień jej obrony jawił mi się niczym wyzwolenie z uniwersyteckich łańcuchów, wyjście z labiryntu, ziemia na horyzoncie, światło na końcu bardzo długiego i bardzo ciemnego tunelu, słowem bociek, bociek, skoro on żyje… Kiedy jednak przekroczyłam ten magiczny próg, to okazało się, że zupełnie źle to wszystko postrzegałam, że w tym straszliwym więzieniu było ciepło, miło, bezpiecznie i towarzysko; jasno i wyraźnie określone reguły, stypendium regularnie na koncie, zniżki na komunikację i do klubów fitness, lekarz za darmo… Raj był tam właśnie, a ja go nie widziałam, zaślepiona oburzeniem na coroczny paradoks pogodowo-naukowy, według którego najgorętsze i najsłoneczniejsze dni lata przypadają bezlitośnie na sesję i tak co roku, przez najlepsze lata naszego życia. Zamiast więc przekroczyć bramę niebieską, doświadczyłam czegoś, co bardziej można porównać do tego gagu, w którym ktoś otwiera drzwi i wchodzi do windy, tylko że jej tam nie ma… To, co ujrzałam po zderzeniu z ziemią (czytaj: normalne życie) przeraziło mnie do głębi, bo okazało się, że nie bardzo wiem, co z tym zrobić. Ciekawe, że osiem lat studiowania nie rozjaśniło mi tej kwestii ani o jotę. I co na to ci biedni podatnicy.
Z braku pomysłu postanowiłam najpierw poczekać i sprawdzić, co się stanie, kiedy moja legitymacja straci ważność. W międzyczasie jednak uświadomiłam sobie, że wreszcie mój czas wolny nie jest obliczany wprost proporcjonalnie do magicznej ilości dwóch nieobecności w semestrze. A skoro tak, to równie dobrze mogę poświęcić go na niezbyt dotąd skuteczne próby odpowiedzenia sobie na pytanie, czego ja właściwie chcę.

2 komentarze:

  1. Oj, jak ja Cię dobrze rozumiem! Obecnie próbuję zmienić pracę, wczoraj byłam na 2gim etapie rekrutacji. Zadano mi oczywiście ulubione pytanie "jak siebie widzisz za 5 lat". Skąd mam wiedzieć? Szukam. Dlatego chce zmienić firmę, która da mi jakieś mozliwości rozwoju. Nie wiem jak potoczy się moja przyszłośc zawodowa. Jeszcze nie wiem co zrobić ze swoim życiem. Staram się stawiać sobie cele krótkoterminowe, żeby dojśc do tych długoterminowych.
    A pisać powinnaś, bo na prawdę świetnie się Ciebie czyta, masz talent dziewczyno!! :P
    Odezwij się czasem, mou leipeis! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasiu....uwielbiam Cię właśnie za tą niepewność!:*

    Twoja inquilina;)

    OdpowiedzUsuń